Postanowienia noworoczne

postanowienia noworoczne

Postanowienia noworoczne każdy musi mieć! Już od Nowego Roku ze ściśniętym żołądkiem (i nie tylko) myślimy o dietach, rzuceniu palenia i treningach na siłowni. Wymieniłam tylko te trzy, bo one wiodą prym, ale lista jest znacznie dłuższa. I każde z nich jest obiektywnie dobre, ma służyć naszemu zdrowiu. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Prześcigamy się w nich, kto zaczął, kto ma lepsze, bardziej oryginalne, a za parę tygodni będziemy rozliczać się wzajemnie komu się udało, a kto poległ na polu walki.. W czym tkwi magia noworocznych postanowień ? Dlaczego co rok je mamy ? Może ich popularność jest taka wielka, bo w większości wypadków się nie spełniają ? No właśnie. Mam wrażenie, że z nimi jest podobnie jak z marzeniami. Marzymy, postanawiamy i nic.

Samo się nie kręci”. Taki napis miałam kiedyś na ścianie przy swoim biurku gdy pracowałam jako doradca zawodowy. W chwilach desperacji pokazywałam go swoim klientom. Czasami skutkowało, bo złość i wkurzenie są dość często dobrym impulsem do działania. No właśnie i tu jest pies pogrzebany. Trzeba działać. Wiem, wiem, na początku, to nawet i działamy, bo motywacja w tej pierwszej fazie jest największa. Ba, co ja mówię, czasami wręcz jest euforia! Znam to z autopsji. A potem dupa. Dosłownie. Po prostu nam się nie chce. Może nasze postanowienia trzeba zamienić na cele ? Na coś konkretnego, a nie jakieś tam pitu pitu. Nie jestem specjalistką w tej dziedzinie, więc polecam Ci artykuł Oli Budzyńskiej – Pani Swojego Czasu, która ma bardzo konkretne podejście do tematu planowania, organizowania i realizacji celów – tutaj.

Gdzie kończy się ciekawość i zdrowy rozsądek, a zaczyna chciwość i pogoń za.. wszystkim.

Hm.. nie wiem i to pytanie zadaję też sobie. Dlatego, że sama czasami wpadam w tą pułapkę. Robimy dużo, chcemy jeszcze więcej i więcej. Jakbyśmy brały udział w jakimś wyścigu czy maratonie. Tylko nie wiadomo gdzie jest meta i co jest nagrodą. Chcemy być lepsze, doskonalsze, wręcz idealne. Zawsze i wszędzie, w każdej dziedzinie. Perfekcyjne. Wiem, wiem, takie czasy. Z jednej strony rynek pracy, konkurencja, więc przymus rozwoju, z drugiej tyle pokus i możliwości, aż żal nie skorzystać, nie zobaczyć, nie posmakować. No tak, ale czy naprawdę smakujemy ? Czy czasami tylko ledwo liźniemy, po na smakowanie nie ma już czasu, siły i ochoty…A jakby się tak zatrzymać i zapytać samą siebie czego ja chcę, czego naprawdę potrzebuję, kim jestem ? Przełom każdego roku skłania nas do podsumowań i snucia planów na przyszłość, więc to może i dobry czas na refleksję? Na zadanie sobie ważnych pytań i szczere odpowiedzi.

Dużo nie oznacza dobrze. Stawiaj na jakość, nie ilość

To zdanie często powtarzam kobietom, z którymi pracuję (zwłaszcza przy porządkowaniu ich szaf). Podkreślam też, aby świadomie robiły zakupy, bo widzę w tym same korzyści (nie tylko finansowe). Kobiece szafy są ewidentnie przepełnione ale to temat na całkiem osobny artykuł 🙂 Myślę, że nadmiar i powierzchowność towarzyszy nam na co dzień i dotyczy wielu sfer. Nie potrafimy się rozsmakować w tym co mamy, zatrzymać, poczuć. Wszystko robimy szybko, bo jesteśmy zachłanne na nowe. Nowe wrażenia, doznania, doświadczenia.

Slow Life. Zwolnij i zacznij żyć” 

To książka Joanny Glogazy, którą wczoraj skończyłam czytać i bardzo Ci polecam! Idealna na początek roku 🙂 Uświadomiłam sobie nie dawno, że czasami niewiele pamiętam z przeczytanych książek, bo czytam je pobieżnie, szybko, byle jak – jakbym odhaczała kolejne zadanie. Często kilka naraz.  Myślę, że tak mam nie tylko z czytaniem książek..Dlatego moje postanowienie noworoczne brzmi: Agnieszka powoli, spokojnie, uważniej.

Życzę Ci w 2017 roku dobrych decyzji, prawdziwej frajdy w realizacji swoich małych i dużych celów. Zwolnienia i życia lepszej jakości.

Pozdrawiam 🙂 Agnieszka

Zobacz również

zycie-zaczyna-sie-po-czterdziestce
Ola Budzyńska